Forum www.kaulitzfans.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Bez miłości nie warto.

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.kaulitzfans.fora.pl Strona Główna » Jednoczesciowki Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Bez miłości nie warto.
Autor Wiadomość
awangardowa



Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


Post Bez miłości nie warto.
Proszę o wyrozumiałość za spolszczenie opowiadania, ale było napisane w innym kontekście. Jest ono naszykowane na konkurs literacki, więc prosiłabym o zwrócenie uwagi na historię to opowiedziałą i duże i małe litery po myślnikach. Akapity widoczne jedynie w wordzie. Z góry dzięki za krytykę i pozdrawiam.









Drzwi otworzyły się idealnym łukiem i przed wysokim chłopcem stanął mężczyzna w letnim, lnianym garniturze. Jego twarz rozjaśniła się wyćwiczonym uśmiechem.
- Brodacz? Czekaliśmy tu na ciebie, i rzecz jasna, na twojego syna.
Potężny, muskularny człowiek zwany Brodaczem ukłonił się lekko i wskazał na chłopca.
- To Bill, mój pierworodny - jego głos był zimny i nie pasował do radosnej twarzy przybyłego.
- Bardzo mi miło, bardzo... - Zmierzył ich wzrokiem gospodarz. - Tutaj jest moja córka, Nadzieja. - Rozejrzał się i przyciągnął do siebie nastolatkę o oliwkowej cerze i ciemnych oczach. - Nadziejo, przywitaj się z panem.
Dziewczyna złapała fałdy długiej sukienki i ukłoniła się, wskazując na dobre wychowanie, pod żelazną ręką ojca, który szybko stracił nią zainteresowanie i nakazał gościom wejść do salonu.

Pokój dzienny był obszerny, modnie i elegancko umeblowany. Rysował się kształtem okręgu, wychodziło z niego wiele tajemniczych drzwi i okien zasłoniętych jedwabnymi firanami. Podłoga pokryta była ciemnymi, bukowymi panelami w doskonale zachowanym stanie. Na środku stała owalna ława, wykonana z białego szkła. Otaczały ją fotele w kolorowych obiciach i wysokie, egzotyczne kwiaty w wymyślnych doniczkach.
- Ładnie tu. – Bill poczuł się jak u siebie. – Macie jakieś pokojówki? Chciałem zdjąć kurtkę.
Dziewczyna prychnęła, słysząc niemiłą nutę w słowach nowo poznanego.
- Tak, jedna właśnie stoi za tobą! – wyjęła mu z rąk nieszczęsny płaszcz i zaniosła do przedpokoju. – Staramy się nie wykorzystywać bezdusznie pomocnic, pewne rzeczy człowiek potrafi zrobić sam – tłumaczyła jak małemu dziecku, któremu nie wolno jeść słodyczy.
Ojcowie przyzwolili nastolatkom, aby poszli do pokoju należącego do Nadziei.
Weszli do oszklonej windy, pachnącej lawendą. Widać z niej było panoramę ogrodu Makeckich. Bill milczał chwilę, aż nie wytrzymując napięcia, spytał:
- Ile to razem hektarów?
- Jesteś materialistą. Okrutnym, mściwym materialistą, który czeka na każdą złotówkę i metr więcej niż posiadają inni. – Zacisnęła dłonie na drewnianej poręczy i wpatrywała się w krajobraz przed sobą.
Chłopaka zatkało. Myślał, że jeśli jego nowa koleżanka, o której tyle słyszał od ojca, mieszka w pięciopiętrowej willi z ogromnym ogrodem, sadzawkami i basenami, musi być zadufana w sobie i a-towarzyska. Jak on.
- Nie to miałem na myśli, przepraszam – wymyślił na prędko. Nadzieja w odpowiedzi westchnęła tylko i wyszła przez automatyczne drzwi na piętro do własnej dyspozycji.
- Chcesz ze mną o czymś porozmawiać? Pograć na play station? – Uniosła brwi, czekając na słowa Billa.

*

Dwaj mężczyźni siedzieli w zadymionym salonie. Obydwoje wypalali już po nie pierwszym papierosie. Nie wiedzieli, jak zacząć rozmowę, która miała być tak ważna w życiu ich dzieci. Przez długie lata pracy w tej samej branży nie nauczyli się mówić między sobą o uczuciach. O miłości- do żon, dzieci, zestarzałych rodziców.
- Znamy sprawę na pamięć. Zacznijmy ja analizować, bo całkiem zniszczymy sobie płuca – zachichotał nerwowo jeden z nich, gasząc niedopałek w porcelanowej popielniczce wypełnionej piaskiem.
- Potrzebna tu jakaś analiza? Moja firma bankrutuje, ty zdecydowałeś się mi pomóc, nie bacząc na szczęście jedynej córki. – Mężczyzna sięgnął po kieliszek z koniakiem. Nie lubił chwalić się swoimi słabościami; jedną z nich był dług wdzięczności od Makeckiego.
Milczeli chwilę. Czuli zażenowanie sytuacją i bali się jej skutków.
- Człowieku, nie martw się, pomogę ci. Razem z Nadzieją – biznesman spojrzał towarzyszowi w oczy, na co on się uśmiechnął.
- Wiem, ale jednocześnie nie chcę… Nie chcę, aby Bill i jego ustalona wcześniej młoda narzeczona byli przez całe życie nieszczęśliwi. Będą mieć pretensje; może lepiej by było, abym żył w biedzie i bez takich skrupułów?
- Nie musisz się tak poświęcać, ojcze. – W drzwiach stał chłopak. – Poradzimy sobie z Nadzieją. W końcu wiek siedemnastu lat uprawnia nas do małżeństwa… Choćby bez miłości.

*

„Staliśmy na ślubnym kobiercu: ja, ubrana w piękną, śnieżnobiałą suknię, i Bill, w czarnym garniturze. Miałam ochotę krzyknąć: Hej, to nie jest mężczyzna mojego życia! Ale nie mogłam zrobić tego ojcu, który tak na mnie liczył.
Gdy przyszedł moment wkładania na serdeczne palce obrączek z białego złota, z uśmiechem na twarzy płakałam w duszy. Ceremonia skończona. Związek małżeński zawarty między Nadzieją Makecką i Billem Kaulitzem przypieczętował podział majątku naszych rodzin. Rodzice mojego męża mieli wreszcie za co żyć, mój tato zgodnie z prawem zaczął układać skomplikowane sprawy ‘Brodacz i S-ka’- firmy mego teścia.
Czuję się tak, jakby ktoś odciął ode mnie wszystkie marzenia o kochającym mężu i słodkich dzieciach. Dobrze z Billem wiedzieliśmy, że w naszym przypadku nie istnieje pojęcie miłości. Spał w oddzielnym pokoju, jednoosobowym łóżku. Kończyliśmy różne licea. Tęskniliśmy za innymi partnerami.

Mówią, że za jakieś pięć lat możliwy i bezpieczny będzie rozwód. Dopiero wtedy będę naprawdę szczęśliwa.”
Czw 18:05, 08 Maj 2008 Zobacz profil autora
defecta.
Początkujący


Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów


Post
No muszę powiedziec, że mi się nie podobało. Wiele razy do tego opowiadania podchodziłam, ale jakoś nie mogłam dokończyć.
To było suche, za mało uczuć, jak na taki temat, gdybyś napisała to bardziej uczuciowo ruszyłoby serce, a tak nic z tego.
Błędów nie widziałam szczególnych, ale ja dopiero wstałam, więc nie można zbytnio na mnie liczyć pod tym względem.
No ale nie było tak źle. Smile
Pią 13:29, 09 Maj 2008 Zobacz profil autora
black_vine
Początkujący


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zimmer 483

Post
Przeczytałam i nie wiem co napisać.....
Pią 16:33, 09 Maj 2008 Zobacz profil autora
awangardowa



Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


Post
że AŻ tak źle?
Pią 16:35, 09 Maj 2008 Zobacz profil autora
krooha
Zaawansowany


Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: się biorą dzieci?

Post
Nie podobało mi się. Znaczy ogólnie ładne, ale nudne.
Pią 17:23, 09 Maj 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.kaulitzfans.fora.pl Strona Główna » Jednoczesciowki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin